Wrzesień, 2015
Dystans całkowity: | 51.12 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 03:03 |
Średnia prędkość: | 16.76 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 25.56 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
Na podtrzymanie konycji
-
DST
21.36km
-
Czas
01:14
-
VAVG
17.32km/h
-
Sprzęt Giant Sedona
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tradycyjnie po pracy, około 17 zgadałam się z Martą, aby gdzieś się przejechać. Szybko się uszykowałam i zeszłam po rower z nadzieją, ze tym razem żadnej niespodzianki nie będzie.
Niestety powietrze w przednim kole znów zeszło, więc trzeba było dopompować. Poszło szybko i wyruszyłyśmy z Martą w stronę jeziora Jarosławieckiego. Następnie pokazałam jej inną drogę prowadzącą do Puszczykowa. Mimo strasznego podjazdu, szybko znalazłyśmy się w Puszczykowie. Wyjechałyśmy koło hotelu SPAlarnia i zjechałyśmy do ulicy Poznańskiej w dół. Tam jechałyśmy kawałek wzdłuż ulicy i odbiłyśmy do centrum Puszczykowa. Niestety było już za późno, aby pojechać wzdłuż Warty do Łęczycy, dlatego kierowałyśmy się ścieżkami rowerowymi i asfaltem.
Z Puszczykowa do Łęczycy jechałyśmy świetną drogą rowerową. Na światłach skręciłyśmy w lewo w stronę Wir.
Tam już prosto jechałyśmy do Komornik, a następnie Grajzerówką do osiedla Kompozytorów w Szreniawie do domu.
Niby krótka wycieczka, ale zawsze na rower się wsiadło ;)
Kategoria z Martą
Rozpoznanie terenu dla Marty
-
DST
29.76km
-
Czas
01:49
-
VAVG
16.38km/h
-
Sprzęt Giant Sedona
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałyśmy się z Martą na rower po południu. Padło hasło, że jedziemy przed siebie. Tak więc udałyśmy się ze Szreniawy w stronę jeziora Jarosławieckiego. Miałyśmy jechać na Osową Górę, gdzie Marta nigdy nie była. Niestety godzina i zachodzące słońce nie pozwoliły na to. Zaproponowałam, abyśmy jechały do Stęszewa, a potem zobaczymy na ile czas nam pozwoli.
Nasza trasa, jak już wspomniałam, prowadziła ze Szreniawy, przez jezioro Jarosławieckie do Trzebawia. W Trzebawiu przejechałyśmy koło boiska i szkoły podstawowej prosto i dojechałyśmy do granic miejscowości Łódź. Na skrzyżowaniu skręciłyśmy w prawo, w stronę Witobla, o który w sumie tylko zahaczyłyśmy. Plan był, aby ze Stęszewa pojechać przez Krąplewo drogą polną do Konarzewa. Niestety zaczęło robić się ciemno, i pojawiła się chwila zwątpienia - jechać asfaltem do Trzcielina czy polną, dziurawą drogą do Konarzewa. Na szczęście Marta zakupiła wcześniej lampkę rowerową z Lidla, która okazała się bardzo przydatna. Jej światło oświetlało całą drogę.
Droga byłą ciężka, bo co chwilę były dziuro y gałęzie połamane, ale przebrnęłyśmy przez nią i zrobiłyśmy krótką przerwę w Konarzewie. Aby nie było zbyt mało kilometrów w nogach, pojechałyśmy do Chomęcic. Tam odbiłyśmy do Głuchowa, dalej do Komornik, przez Grajzerówkę, osiedle Kompozytorów w Szreniawie i dobiłyśmy do domu.
Kategoria WPN, z Martą