lotka prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:64.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:14
Średnia prędkość:15.33 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:64.90 km i 4h 14m
Więcej statystyk

Śnieżycowy Jar

  • DST 64.90km
  • Czas 04:14
  • VAVG 15.33km/h
  • Sprzęt Giant Sedona
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 marca 2016 | dodano: 03.04.2016

O Śnieżycowym Jarze słyszałam już rok temu, gdy Ania z Michałem pojechali tam pierwszy raz. Już kilka tygodni wcześniej Ania obserwowała funpage tego rezerwatu, aby trafić w idealny moment kiedy śnieżyce już zakwitną. Opcji żeby tam jechać było kilka, ponieważ ode mnie z domu byłoby trochę za daleko. W grę wchodził przejazd pociągiem do Poznania a potem ruszyć rowerami dalej, albo przewieźć rower samochodem do Michała i ze Śródki wyruszyć. 

W sobotę rano zapakowałam rower do samochodu i ruszyłam do Poznania. Wyjechaliśmy z małym opóźnieniem (wszystko przez korki w Komornikach i w mieście :D) Pogoda w miarę dopisała, bo nie padało, ale liczyłam na słoneczny dzień. Po drodze spotkaliśmy kilka osób, które jechali również w tą stronę co my i przez pewien czas jechaliśmy razem. W końcu dojechaliśmy

i mogliśmy podziwiać takie oto kwiatki: 


Po obejrzeniu kwiatków, zrobieniu im zdjęć z każdej strony, ruszyliśmy w stronę domu. Za rezerwatem, nad Wartą była dłuższa przerwana jedzonko. W drodze powrotnej również wykręciliśmy na Wartostradę w Poznaniu. Nie obyło się bez wypadków. Pierwszy był wypadek Michała,, który poślizgnął się na korzeniu. Drugi był już w Poznaniu. Pomimo prostej drogi i gładkiego asfaltu jakimś cudem zderzyłyśmy się z Anią rowerami. Ja byłam najbardziej poszkodowana. Ucierpiały moje kolana, piszczel, leginsy, kurtka i rękawiczki rowerowe. Na szczęście do mety zostało nam około 15 minut drogi, więc dojechaliśmy do Michała i tam mogłam opatrzyć zdarte kolana.

Mimo tego poznałam nowe tereny i wycieczkę zaliczam do udanych :)


Kategoria z Anią, z Michałem