lotka prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2016

Dystans całkowity:21.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:29
Średnia prędkość:14.56 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:10.80 km i 0h 44m
Więcej statystyk

Kolejny śnieżny wyjazd

  • DST 9.30km
  • Czas 00:43
  • VAVG 12.98km/h
  • Sprzęt Giant Sedona
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 stycznia 2016 | dodano: 22.01.2016
Uczestnicy

Kolejny szybki, spontaniczny wyjazd. Razem z Anią ustaliłyśmy, że po moim powrocie z pracy przejedziemy się niedaleko ze względu na niską temperaturę. Tym razem udało nam się wyjechać jeszcze za dnia. Poniżej zachodzące słońce.


Warunki w lesie miejscami nie były dobre. Było ślisko i ciężko jechało się po śniegu. Nie zabrakło niekontrolowanych akcji i wypadków. Jeden poślizg był mój, gdzie zrobiłam prawie szpagat, raz Ania wjechała we mnie, potem miała kontrolowany upadek na lodzie.... Dojechałyśmy do jeziora Jarosławieckiego i kilka minut pochodziłyśmy po lodzie i zbierałyśmy się do domu, bo długi postój nie wchodził w grę.

Wracałyśmy Grajzerówką. Ku naszemu zdziwieniu kierowcy jechali bardzo wolno i zjeżdżali nam z drogi (!). Chociaż raz. Rozjechałyśmy się przy przejeździe kolejowym w Szreniawie. Czekamy na kolejne dni, w których temperatura będzie sprzyjająca :)


Kategoria WPN, z Anią

Zimowy wyjazd

  • DST 12.30km
  • Czas 00:46
  • VAVG 16.04km/h
  • Sprzęt Giant Sedona
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 stycznia 2016 | dodano: 19.01.2016
Uczestnicy

Dawno nie byłam na rowerze, z 2,5 miesiąca pewnie już minęło. Kondycja spadła, więc trzeba już od początku roku poprawiać to. Kilka dni temu Ania odezwała się do mnie z propozycją krótkiej, szybkiej wycieczki po okolicy, aby przypomnieć sobie, jak się jeździ na rowerze ;) Umówiłyśmy się po mojej pracy, aby jechać za dnia. Wstępnie miało to być po lesie, może nad jezioro Jarosławieckie. Wyjazd wyszedł  prawie idealnie. O 16 wyjechałam z domu w stronę Ani, spotkałyśmy się na końcu Szreniawy, więc daleko nie zajechałam. Wiedząc, że Michał już jedzie, zawróciłyśmy i Grajzerówką pojechałyśmy do Komornik, spotkałyśmy Michała i odbiliśmy w stronę Głuchowa, a dalej do Chomęcic, co by przedłużyć sobie wyjazd. 
Jechało się ciężko, było zimno, mroźno i ok 5 stopni poniżej zera (odczuwalna była pewnie ok -10). W Chomęcicach była przerwa na kawę u Ani i kolejne przeanalizowanie kolejnego podejścia do Pierścienia wokół Poznania. Gdy się ugrzałam, ruszyłam do Szreniawy. N pożegnanie jeszcze miałam zrobione zdjęcie:

Kilometrów zrobiliśmy tyle co nic, ale zawsze coś.


Kategoria z Anią, z Michałem