Styczeń, 2016
Dystans całkowity: | 21.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 01:29 |
Średnia prędkość: | 14.56 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 10.80 km i 0h 44m |
Więcej statystyk |
Kolejny śnieżny wyjazd
-
DST
9.30km
-
Czas
00:43
-
VAVG
12.98km/h
-
Sprzęt Giant Sedona
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny szybki, spontaniczny wyjazd. Razem z Anią ustaliłyśmy, że po moim powrocie z pracy przejedziemy się niedaleko ze względu na niską temperaturę. Tym razem udało nam się wyjechać jeszcze za dnia. Poniżej zachodzące słońce.
Warunki w lesie miejscami nie były dobre. Było ślisko i ciężko jechało się po śniegu. Nie zabrakło niekontrolowanych akcji i wypadków. Jeden poślizg był mój, gdzie zrobiłam prawie szpagat, raz Ania wjechała we mnie, potem miała kontrolowany upadek na lodzie.... Dojechałyśmy do jeziora Jarosławieckiego i kilka minut pochodziłyśmy po lodzie i zbierałyśmy się do domu, bo długi postój nie wchodził w grę.
Wracałyśmy Grajzerówką. Ku naszemu zdziwieniu kierowcy jechali bardzo wolno i zjeżdżali nam z drogi (!). Chociaż raz. Rozjechałyśmy się przy przejeździe kolejowym w Szreniawie. Czekamy na kolejne dni, w których temperatura będzie sprzyjająca :)
Kategoria WPN, z Anią
Zimowy wyjazd
-
DST
12.30km
-
Czas
00:46
-
VAVG
16.04km/h
-
Sprzęt Giant Sedona
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno nie byłam na rowerze, z 2,5 miesiąca pewnie już minęło. Kondycja spadła, więc trzeba już od początku roku poprawiać to. Kilka dni temu Ania odezwała się do mnie z propozycją krótkiej, szybkiej wycieczki po okolicy, aby przypomnieć sobie, jak się jeździ na rowerze ;) Umówiłyśmy się po mojej pracy, aby jechać za dnia. Wstępnie miało to być po lesie, może nad jezioro Jarosławieckie. Wyjazd wyszedł prawie idealnie. O 16 wyjechałam z domu w stronę Ani, spotkałyśmy się na końcu Szreniawy, więc daleko nie zajechałam. Wiedząc, że Michał już jedzie, zawróciłyśmy i Grajzerówką pojechałyśmy do Komornik, spotkałyśmy Michała i odbiliśmy w stronę Głuchowa, a dalej do Chomęcic, co by przedłużyć sobie wyjazd.
Jechało się ciężko, było zimno, mroźno i ok 5 stopni poniżej zera (odczuwalna była pewnie ok -10). W Chomęcicach była przerwa na kawę u Ani i kolejne przeanalizowanie kolejnego podejścia do Pierścienia wokół Poznania. Gdy się ugrzałam, ruszyłam do Szreniawy. N pożegnanie jeszcze miałam zrobione zdjęcie:
Kilometrów zrobiliśmy tyle co nic, ale zawsze coś.
Kategoria z Anią, z Michałem